Test na Alfe

-Najlepiej ze wszystkimi^^. Jestem pokojowo nastawiony do wszystkich tak wiec wole zyc w zgodzie ze wszystkimi-
Powiedzialem spokojnie.

-ale nie mozesz miec sojuszu ze wszystkimi, powiedz mi z jaką Watahą zawarłbyś sojusz i dlaczego-powiedział, nadal spokojnym głosem.

Przewrocilem oczyma.
-Nie wiem. Kazda ma swoje wady i zalety. Ale jesli musialbym wybierac to z woda bo to jest taki chyba najbardziej spokrewniony zywiol albo ziemia tez z takiego powodu-
powiedzialem

-w sojuszu nie patrzy siena żywioł, lecz na charakter członków Watahy- pouczył go cierpliwie.
-teraz zobacze czy umiesz atakowac i się bronic-dodał, poczym wstał.

Uniosłam łeb dumnie, popatrzyłam na Desmonda. Z wyglądu wyglądał na porządnego basiora. Zwróciłam wzrok na młodego. Czekałam na rozwój wydarzeń.

Wstalem i otrzepalem sie. Odeszlem kilka krokow dalej i ustawilem sie w pozycji do walki tj ogon wyskoko leb nisko miesnie napiete pzury wystawione ^^
-Woda ma raczej spokojny charakter tak jak powietrze. Ziemia podejrzewam tez-
powiedzialem i czekalem na dalszw wskazowki o walce.

-nie musisz sie mnie obawiac, nie zrobie Ci krzywdy-powiedział, czekajać na jego ruch. Wystawił pazury.

-Nikogo sie nie boje...-
Powiedzialem. Zaczalem obchodzic basiora dookola i w koncu skoczylem. Kiedybylem tuz nad nim runalem z calej sily na jego grzbiet. Szybko wstalem i zacisnalem kly na jego karku.

Des delikatnie obalił się na grzbiet. Tak ze nie zrobił mu krzywdy, opróćz lekki zadrapań.

Odbilem sie lapami i wyladowalem kawalek dalej. Uznalem ze jeszcze raz mam atakowac nie slyszac zadnych slow ze strony basiora. Zaczalem biegac niesamowicie szybko wokolo Desa i zrobilem taka niby chmure kurzu. Podbieglem do niego i przeslizgnalem sie pod nim. Zlapalem za ogon i wywrocilem na plecy. Polozylem na lezacym wilku lape.
-Jeszcze?-

Des zasmiał sie ochryple, odbił sie ogonem od ziemi, tak ze pazurami drapnął go delikatnie w pysk. Wylądował niedaleko niego.

Otarlem lapa krew z pyska i spytalem po jeszcze raz
-Jeszcze? I wogole ile razy?^^-

Des patrzył na niego.
-dobrze się spisałeś, Alfo-rzekł, poczym zniknął między krzakami.

z/t

-Dziekuje-
Powiedzialem i dosc szybko zaczalem opuszczac to miejsce.

- No brawo - szepnęłam i zeskoczyłam ze skały. Zwinnie skacząc zniknęłam w parze kamieni.